QUOTE(Squonk @ 19-10-2007, 11:29)
Można jednak czuć zażenowanie i w sumie smutek, że takie słowa pisze ktoś, kto powinien być obeznany w sprawach fanowskich (bo co jak co - ale fani np. takiej Cywilizacji, aż takiego rozbudowanego życia scenowego nie mają

)i powinien wiedzieć, że nie wszyscy fani gier - a już na pewno Falloutów - to jakieś dzieciaki, siedzące przed kompem i ze śliną na ustach podniecające się na widok swojej ukochanej gierki.
Ale on nie pisał o dzieciakach, tylko o "maniakalnych fanboy'ach" - a takich, w rozumieniu zapiekłych wyznawców jedynie słusznej wizji tej gry, na naszej scenie wcale nie tak trudno znaleźć. O czym świadczy choćby ten temat - jak na kwestię, która Wam zwisa, strasznie przejęliście się tym komentarzem.

QUOTE(Rawdan)
Hmmm... na moje oko miał na myśli bardziej dzieciaków-fanatyków niż faktyczną scenę.
A moim zdaniem miał na myśli po prostu fanatyków, czy w tym przypadku - falloutyków - niezależnie od wieku. I nie ma tu co bawić się w hipokryzję i pudrować naszemu poletku noska, bo i u nas tacy są.
QUOTE(Rawdan)
Trzeba odróżnić ludzi, którzy są gotowi wypominać twórcom Fallout'a pińcet-halfnaście to że jeden pixel w wizerunku postaci jest nie taki jak w F1 - i to są chyba według niego ci fanboye - od ludzi którzy są wad Fallout'a świadomi.
To prawda. I obie grupy znaleźć można w każdej społeczności fanowskiej. Również naszej.
QUOTE(Squonk)
Dzieciaki? Fanatyki? Są tacy?
Są.
QUOTE(Squonk)
I uważam, że to o nas - ale jako o całości napisał ów koleś.
A ja tam widzę wyraźnie "paru" - więc nie miał na myśli całości, a garstkę najbardziej zapalonych obrońców.
QUOTE(Sorrow)
Ja przestałem czytać CDA dawno temu, jak się okazało, że w ogóle nie można polegać na ich recenzjach.
Ciekawe, ja uważam je za całkiem miarodajne.
QUOTE(Sorrow)
A co do fanboyów...
Jeszcze żadnego w społecznościach Fallout'owych nie spotkałem.
Jeszcze ciekawsze - naprawdę polecam uważną lekturę wątków o nadchodzącym F3.
QUOTE(Sorrow)
Jako, że nie mogli po prostu napisać, że Fallout 3 nie spełnił oczekiwań fanów z winy Bethesdy i że nie jest dobrą kontynuacją Fallout'a i że nie mają pojęcia o czym piszą, zaczęli wymyślać bzdury na temat fanboy'ów: że nic nie wiedzą na temat Fallout'a 3 i że od początku bezpodstawnie uznali, że Fallout 3 Bethesdy nie będzie dobrym Fallout'em <...>
Te wszystkie wnioski wysunąłeś na podstawie tego jednego zdania? Gratuluję wyobraźni.
I po kolei:
QUOTE(Sorrow)
i że od początku bezpodstawnie uznali, że Fallout 3 Bethesdy nie będzie dobrym Fallout'em (co jest bzdurą, dlatego, że Bethesda już w 2004 napisała, że nie zrobią "gry z widokiem izometrycznym w stylu Baldur's Gate" ponieważ to nie jest to co robią najlepiej.)
I oczywiście informacja ta wystarczyłą, by F3 uznać za grę złą. Ha!

QUOTE(Sorrow)
że wszystko czego chcą fani Fallout'a to dodatek do Fallout'a 2
Co oczywiście jest wierutną bzdurą, a w kłótniach o F3 wcale nie pojawiały się wypowiedzi o tym, że nowa częśc powinna być taka, jak stara, że nic nie powinni zmieniać, itp. :/
QUOTE(Sorrow)
i że krzesła w nim miały wysokość 4 pixeli
A ile miały?
Zaczynam rozumieć, dlaczego masz takie problemy z dostrzeżeniem falooutowych zapaleńców na scenie...
QUOTE(Sorrow)
Przy okazji zadziwia mnie debilizm "dziennikarzy", którzy wypisują bzdury na temat tego jak fani powinni być zachwyceni tym, że świat Fallout'a jest wskrzeszony przez "szanowanego developera gier RPG" a nie krytykować.
Może jakiś cytat? Nie przypominam sobie żeby jakiekolwiek pismo nakazywało zachwycanie się F3. A to, że oni wierzyli/wierzą w to, że F3 będzie dobrą grą jest ich niezaprzeczalnym prawem. Artykuł jest z założenia subiektywny i wyraża opinie autora.
QUOTE(Sorrow)
Ja nie rozumiem jak ktokolwiek kto profesjonalnie pisze o grach może nie rozumieć, że gry zdobywają fanów nie tylko z powodu świata, ale także a raczej głównie z powodu gameplay'u.
A ja nie rozumiem, jak ktoś, kto jeszcze nawet palcem nie tknął nowego F3 może uważać, że może oceniać ów gameplay.
QUOTE(Sorrow)
A o polskich społecznościach fanów Fallout'a to goście z CDA chyba już w ogóle nie mają pojęcia bo tutaj przecież się w zasadzie nie zdarzają żadne ostre dyskusje.
No teraz prawie zaplułem klawiaturę herbatą... Nie zdarzają się ostre dyskusje? Czy my na pewno działamy na tym samym forum? Czyżby umknęły Ci tematy o F3 i tamtejsze pyskówki? Wzajemne docinki mniej i bardziej optymistycznie nastawionych użytkowników? Szufladkowanie na siłę tych, którzy chcą pozostać neutralni? Naprawdę zalecam ponowną lekturę tych wątków - tym razem uważnie.
A dorzućmy do tego antagonizmy między przedstawicielami różnych scenowych projektów, potyczki między serwisami, wojenki użytkownicy-administracja i kwestie przekonań. Taa... scena to prawdziwa idylla.

QUOTE(Squonk)
A czy w ogóle ludzie z CDA mieli o czymkolwiek kiedyś pojęcie?
Owszem.
QUOTE(Squonk)
Mam parę CD Action z przestrzeni lat - kupowanych głównie dla oryginalnych i pełnych wersji gier. A CDA jako czasopismo? No będę szczery - oczojebne tła, na którym tekstu w ogóle czytać się nie da. No to coś czego nie moge uchwyć - już od 10 lat - bo z 1997 mam pierwsze numery. Ja prawie nigdy - a jak już to sporadycznie - czytalem teksty tam zawarte. Po prostu nie mogę tego przełknąć i już!
No to faktycznie masz wyjątkowo obszerną wiedzę na temat zawartości pisma i "pojęcia" ludzi, którzy w nim pracują.
QUOTE(Squonk)
I wydaje mi się, że wiem dlaczego - co mogło być jedną z tych przyczyn. Owe czasopisma miały, budowały, poniekąd dbały o to by przy nich tworzyła się jakaś społeczność. Zaś CDA od tych ponad 10 lat pieczowicie budowało swoje czasopismo jako grubą cegłę pełną tekstów o niczym, okraszając to płytą ze świetnymi grami - ludzi zaś traktując jako konsumentów - nic więcej, nic mniej.
Bullshit. Żadne z tych czasopism <a tak się zabawnie składa, że zbierałem wszystkie i mam, nawet jeśli nie komplet, to zdecydowaną większość numerów każdego z nich - pomijając Gamblera> nie dawało tylu możliwości wykazania się poprzez współtworzenie kącików, tekstów, grafik, muzyki, współtworzenia pisma, udzielania się na forum, itp. Żadne nie uzupełniało tak wielu recenzji o dane historyczne, kulturowe, techniczne, czy ciekawostki na tematy, z którymi się owe gry wiążą. Żadne inne pismo nie dało czytelnikom opcji nie zgodzenia się z recenzją gry i napisania alternatywnej, własnej mini-recki. Żadne nie dało tyle miejsca redaktorom na pokazanie, że są też ludźmi z własnymi przemyśleniami, nie tylko "ksywkami" klepiącymi teksty.
QUOTE(Squonk)
Dziś to oni są na wierzchu - i zakładam, że ówemu CormaC'owi naprawdę się wydaje, że scena fallouta (a raczej spora jej część) to maniakalni fanboye.
I dlatego użył, jakże potężnego w znaczeniu liczebnościowym, określenia "paru".

QUOTE(Squonk)
Kolesie z jego redakcji jeżdzą sobie na kolejne targi komputerowe, grają w gry, zapewne dobrze zarabiają (napewno nie 1000 brutto na rękę), a ich czasopismo jest potęgą na polskim rynku wydawniczym.
Słowem to oni opisują, oceniają, są awangardą.
A Ty im tego cholernie zazdrościsz, czemu dajesz dowód przy okazji tej dyskusji. :>
QUOTE(Squonk)
I co ciekawe - ale widzę, że pozostałe czasopisma komputerowe jakie jeszcze dychają na rynku, również wyewoluowały w stronę "coś jak cidi-ekszyn".
To dziwne? Wzorują się na tym, co się sprawdza.
QUOTE(Squonk)
Zero giernej publicystyki, nic co by mogło podkarmić wyobraźnię gracza - a jedynie skupienie się na grach jako produkcie.
Bzdura. Patrz wyżej.
QUOTE(Squonk)
Czyli coś co trzeba kupić, zeżreć, wysrać i rzucić się na następne. Romantyzm i etos bycia graczem rozwiał się w oparach kapitalizmu.
A na czym bycie graczem, Twoim zdaniem, polega?
QUOTE(Sorrow)
A stare czasopisma o grach to coś zupełnie innego - przynajmniej Gambler w, którym pisali ludzie, którzy się grami pasjonowali - pamiętam wstępniaki Alexa, szkołę pilotażu, żółte strony...
Tam byli prawdziwi fani gier
Zieew... No i rusza stara śpiewka "Kiedyś to, panie, były czasy..."...
W dalszym ciągu mam swoje zbiory. I nadal pamiętam za co te pisma ceniłem, a za co nie.
ŚGK miał najbardziej rzeczowe i bogate merytorycznie recenzje i poradniki/solucje. Pamiętam jakie wrażenie zrobiła na mnie recka UFO, która ciągnęła się przez trzy kolejne numery. Miał też bardzo ciekawy dział "Bez prądu", który, obok "Magii i Miecza" był dla mnie głównym źródłem informacji o rpg. Również pozostałe "okołogrowe" działy były interesujące. Debiutował tam też Śledziu z jego zakręconymi historiami o Fido i Melu. A wpóźniejszym okresie pojawiały się całkiem ciekawe pełne wersje i doadtki. Gdybym miał wyłonić faworyta, byłby nim chyba właśnie ŚGK.
SS był najbardziej luzacki - to oni wprowadzili humorystyczne podpisy pod screenami. Mieli też najlepsze solucje do przygodówek <szczególnie w początkowym okresie> i najczęściej podawali listy ciosów do nawalanek. No i prowadzili dział o Mandze i Anime. W późniejszym okresie pojawiły się też niezłe artykuły okołogrowe.
TS-a lubiłem za historie o Kopalnym, Naczelnym i Dżemiku, "Jest taktycznie", "Jest erotycznie" <jedyny magazyn, który miał odwagę by stworzyć oddzielny dział o grach erotycznych> i przeglądowe zestawienia gier z danego gatunku. A także za dział konsolowy, bo miałem wtedy Pegasusa i było to chyba jedyne źródło informacji o nowościach.
Reseta lubiłem za, chyba najciekawsze merytorycznie, artykuły okołogrowe i za komiksy Piątkowskiego i Adlera, które były jakością samą w sobie.
Gambler był chyba najbardziej pro-społecznościowy - kąciki, żółte strony, felietony, Gambleriada. Z nim byłem jednak najkrócej - większość numerów oddziedziczyłem później, więc w tym przypadku trudno mówić o wytrwałym towarzyszeniu temu pismu.
Ale:
ŚGK był trochę zbyt "sztywny", bywało tak, że jedyną rozluźniającą częścią były historie Sledzia. Niewiele można było dowiedzieć się o autorach, nie kładziono <lub kładziono zbyt mały> nacisku na rozwój społeczności czytalników. Był świetny jako pismo, ale nie było kontaktu między redakcją a czytelnikami.
SS i TS luzu nie brakowało. Czasami aż za bardzo. Fajnie, że starali się o więź, ale TS-owy dział "Popisz się" w którym zamieszczano często bazgroły i chłam, czy, rzekomo humorystyczne, "Super Supery", które dla mnie były zwyczajnie nudne <cała kolumna przekręconych nazw gier - ohohoho, boki zrywać. :/>. Więc o społeczność się starano, ale często były to starania nie w tą stronę.
Reset jest jedynym z wymienionych czasopism, którego upadek mnie nie zdziwił. Tak, miał fajne artykuły pozagrowe i komiksy, ale właściwie tylko dlatego kupywałem to pismo. Recenzje były słabe. Krótkie, pozapychane screenami, mało treściwe. Nie przyciągał ani rzeczowością <jak ŚGK>, ani luzem <jak TS i SS>, ani pro-społecznością <jak Gambler>.
Gamblera, jak wspomniałem, mam w większości z odzysku, więc nie obserwowałem na bieżąco rozwoju i społeczności. Ale widzę pewne wspólne tendencje z dzisiejszym CDA - kąciki, większa swoboda wypowiedzi autorów <czyt. felietony i wypowiedzi bezpośrednio z grami nie związane>, dział humoru. Z rzeczy drobnych - bardzo nie lubiłem ich procentowej oceny ogólnej. Niby wg. jakich wytycznych ocenia się grę aż na 69%, a nie tylko na 68%? :/
O ile upadek Resetu był w jakimś stopniu uzasadniony, pozostałe pisma, w moim odczuciu, po prostu CDA przespały. Były zbyt pewne siebie i swojej pozycji. Płytki, z którymi CDA wystartował od razu, dołączyły dopiero po pewnym czasie. Pełnymi wersjami zainteresowały się też późno, gdy rozwijający się CDA chapnął już najlepsze tytuły. Nie doceniły przeciwnika, nie położyły nacisku na rozwój zgodnie ze współczesnymi trendami. Bardzo lubiłem te pisma i, gdyby to ode mnie zależało, nadal chętnie płaciłbym za ŚGK, SS, czy TS <tak, jak płaciłem do ostatniego numeru>, ale, w jak romantyczną propagandę byście tego nie ubierali, po prostu dały marketingowo i rozwojowo ciała, co skończyło się dla nich tragicznie.
QUOTE(Sorrow)
W ogóle zauważyłem straszne obniżenie standardów intelektualnych i używanie przez sporą ilość ludzi na necie jakiegoś dziwnego słownictwa mającego na celu degradowanie hardcore'owych graczy, podobne do polskich "wykształciuchów".
Gdzie?
QUOTE(Sorrow)
Np. krytyka to teraz jęczenie,
Konstruktywna i oparta na faktach krytyka - nie. Ale jakoś powyżej nie widzę konstruktywnych argumentów popierajacych Twoją oceną CDA.
QUOTE(Sorrow)
jakiekolwiek przywiązanie do serii i wiedza o niej to fanboyism
Nie, natomiast stwierdzanie na podstawie zmiany widoku gry o tym, że będzie "be", bo nie będzie tak, jak w poprzedniej części, już fanboyismem jest.
QUOTE(Sorrow)
Po prostu, hobby jakim są gry komputerowe wraz ze wzrostem ich "filmowości" jest przejmowane przez doły społeczne i intelektualne.
Zanim pękniesz z tego elitarnego zadęcia, przypomnę, że gry komputerowa zaczynały karierę jako proste zręcznościówki i symulatory - służyły tylko i wyłącznie prostej rozrywce. Później dopiero zaczęto pracować nad rozbudowanymi fabułami, tworzyć głębszych psychologicznie NPC-ów, czy szeroko pojęty klimat. I tak jest do dziś. Zarzuty na temat miałkości i prostactwa dzisiejszych gier odpierałem bodajże w temacie o konsolach i tam też odsyłam.
QUOTE(Sorrow)
CDA jest takie jakie jest od początku. Mam jeszcze ich pierwsze numery.
Ja też mam kilka początkowych. Zechcesz wskazać KONKRETNIE, co jest takie same? Bo na mój gust ewoluowało niemal wszystko.
QUOTE(Sorrow)
A to z jakiego powodu CDA jest takie jakie jest nie ma nic do rzeczy w tej dyskusji. Podlega tu krytyce niski poziom CDA i przyczyny tego niskiego poziomu nie sprawią, że stanie się wyższy.
Och, jaka urocza retoryka. "CDA jest be i nie wymagajcie bym uzasadniał dlaczego be, bo to i tak nie zmieni, że jest be". A ja i owszem - będę.
QUOTE(Sorrow)
A CDA przetrwało dlatego, że dawało najlepsze pełne wersje gier i swojego zdania na ten temat nie zmienię, bo nie znam nikogo, kto by kupował CDA bo podobają się mu recenzje.
Kupuję CDA, bo podobają mi się recenzje. Miło Cię poznać.

Majstersztykiem są recki EGM-a, który opisuje przygodówki w sposób nie tylko rzetelny, ale też bogaty i oryginalny językowo. To od niego zaczerpnąłem m.in. określanie prostytutek jako dam o negocjowalnym afekcie. Lekturę działu z recezjami zaczynam przeważnie właśnie od jego artykułów.
Lubię recenzje gema, zajmującego się przeważnie rpg-ami, bo przebija z nich fascynacja tym gatunkiem. To on bodajże zapoczątkował fabularny sposób pisania recenzji, dający możliwość zobaczenia gry oczami jej bohatera.
Z zainteresowaniem czytam recki Mac Abry i Pepina Krootkiego, którzy biorą się zazwyczaj za strategie i tytuły wojenne. Widać w nich bogatą wiedzę w tej tematyce, przeważnie nie omieszkają też okrasić recki ramkami z dodatkowymi informacjami o sprzęcie wojskowym, taktyce, czy sytuacji historycznej.
Szacunek budza też teksty Eugeniusza Siekiery - widać, że dogłębnie poznał gatunek horroru i wie, o czym pisze, opisując gry w tych klimatach.
Recki pozostałych autorów też raczej mnie nie odtrącają - ale żeby wyrobić sobie konkretną opinię o piśmie i jego autorach trzeba przeczytać z uwagą przynajmniej kilka numerów. Czego i PT dyskutantom życzę.
Prawdopodobnie zostanę zaraz sklasyfikowany jako CDA-fan. I będzie to kolejny błąd i przerysowanie. Jest wiele rzeczy, które bym w CDA zmienił. Formuła AR już, się moim zdaniem wyczerpała i zaczyna być męcząca, "Na Luzie" jest wtórne, jeśli ma się dostęp do sieci, mogłoby być więcej artykułów okołogrowych, chciałbym by wróciły "Krainy Chaosu". Ale rzeczy, których nie lubię, po prostu nie czytam, a i tak mam wystarczająco dużo lektury, żeby pieniądze wydane na pismo, były uzasadnione.
QUOTE(Squonk)
To były ZAJEBISTE CZASY!!! Gra - niby nic - a ile się mogłeś z niej dowiedzieć. Łojenie w Cywizalcję i wczytywanie się w książki historyczne na temat powstawania i działania mechanizmów władzy...
Ano właśnie. I tu leży Dogmeat pogrzebany. Bardziej chodzi o to, że to było nowe, świeże i zajmujące dla Ciebie, a nie, że ówczesne pisma były hiper-wypaśne, a dzisiejsze ssą aż po kule.
QUOTE(Squonk)
Znaczy obiektywni jesteśmy i widzimy co jest złe o co dobre w CDA
Wiele mozna Wam zarzucić w tym temacie, ale nie obiektywizm.
QUOTE(Squonk)
Skąd wiadomo co lubią czytelnicy? <...> I nie mów - w ramach odpowiedzi - że to czytelnicy zagłosowali na CDA co miesiąc je kupując.
Owszem - powiem. Wiadomo stąd, że czytelnicy to pismo kupują. Tyle. To, że Tobie się ono nie podoba, jest Twoim prawem, ale i Twoją sprawą. Odbijając bzdurne przysłowie o muchach - a czy opinia jednego Squonka jest bardziej miarodajna?
QUOTE(Squonk)
Prowadzenie pisma to jest też biznes i godzenie misji z zyskiem. Widać w CDA są dobrzy z zysków - misję olewając sobie w zupełności.
Bzdura. Gdyby sposób prowadzenia pisma się czytelnikom nie podobał, nie płaciliby za nie. Gdyby sposób prowadzenia pisma nie podobał się jego autorom - odeszliby. Gdyby pismo było zacofane i nie miało interesującej zawartości, popularność zdobyłoby pismo konkurencji. Upadłe pisma nie utrzymały standardów i nie pokryły zapotrzebowania - dlatego są pismami upadłymi. W jak cukierkowe papierki nie ubierać dawnych magazynów, one też były robione dla kasy, ich autorzy też na nich zarabiali!
QUOTE(Sorrow)
To w zasadzie było już od dawna. Niskie niezwiązane z grami reklamy i przemawiające do najniższych instynktów reklamy reklamy sprzętu i czasopism, co moim zdaniem jest po prostu odrażające. W pismach o grach i sprzęcie chcę konkretów a nie mamienia panienkami.
Rozglądałeś się ostatnio wokół? Pokaż mi dziedzinę usługową, w której jeszcze nie wykorzystano panienek w reklamach.